RightDefender - 2013-07-29 19:15:44

Nikt nie doczytał czy co? :D

To może zacznę:

Mi osobiście bardzo spodobał się wątek "Sui Etkara" czyt. Sójeczki :D To było genialna, niewymuszona analogia, pokazująca pełen kunszt autora.

Klasycznie jak w każdej części epicka była również konwegrencja. Starcie sił, mnogość wątków, setek sciezek którymi szły postacie przez całą powiesc, a ktore przecięły się nagle w 1(w przypadku tej częsci, w dwóch -> Malaz i Tron T'lan Immasów) miejscach.
Epickie bitwy skrytobójców na ulicach i dachach, weterani snujący swoje własne opowieści i odsłaniający nam delikatnie karty historii Malazu, demon zarządzający gospodą pod nieobecność Kellvadena i rozrywający na strzępy nieproszonych gości, żołnierze 14 Armii ze swoim Honorem i Humorem przez duże "H" (strzał Koryka w plecy kapitana Untańskiej Gwardii i wiele, wiele innych), T'jantar, Lostara, Pędrak, Catheron Crust, Banaschar(Półdrek), Wyłam Ząb, Legano Bread odzyskujący od Chmury miecz i robiący potem rzeźnię w porcie, Apsalar, Kalam, Perła, tajemniczy Hart, Ahrlada Ahn, Trull Sengar, Icarium, Monok Ochem, Szybki Ben, płaczący Kotylion...  innymi słowy to co kochamy w Eriksonie. Taki gąszcz postaci, i wątków którego nie da się wyjaśnić, wytłumaczyć ani nijak przedstawić dla kogoś kto nie czytał nigdy tej serii.

Aczkolwiek kilka rzeczy nie pasuje odrobinę: Apsalar wybijająca w parę chwil ponad 300 szponów, pojawiający się z nikąd Zgubańczycy o których nie wiemy dosłownie nic, a mimo to nie bije od nich żadna aura tajemniczości tak klasyczna i lubiana dla nowych postaci prezentowanych przez autora. Drobna niekonsekwencja jeśli chodzi o pojawienie się Tronu Cienia w Malazie(1. skoro mógł to czemu nie zrobił tego wcześniej? 2. niósł w ręce otaralowy nóż i przeszkadzało mu to jedynie w otwarciu groty, mimo ze od zaledwie drzazgi umarła Poliel).

Mimo to książka sama w sobie jest genialna, epicka a przy tym.. autentyczna. Muszę przyznać, że kiedy kolejne oddziały Czternastej Armii szturmowały Y'Ghatan okupując każdą ulicę krwią, krwią ludzi których znaliśmy z kart tej ksiązki, ludzi którzy mieli własne charaktery, sposób bycia, których niekiedy znaliśmy od setek(tysięcy? - Prawda, Pella) stron, którzy tyle przezyli tylko po to żeby umierać bezsensowną śmiercią w środku wielkiej pułapki, z rąk okłamanych, otumanionych samobójców to... aż chciało mi się płakać. Autentycznie. Mimo, że czytałem ostatnio tę książke już po raz drugi...(choć po paru latach)

Ale co wy o tej części sądzicie? ;)

RakeMKP - 2014-01-16 15:05:17

Odswieżę temat.

Mnie osobiście Łowcy Kości podobali się naprawdę bardzo (jednak ta część nie jest na 1 miejscu w moim rankingu) owszem były małe niedociągnięcia tak jak to pisał RightDefender ,ale Y`Ghatan zrobił swoje i nie mogłem sie już oderwac od czytania tej części.

I dobrze bo w Malazie czekały mnie jeszcze większe akcje i dalej czytało się jeszcze lepiej szczególnie gdy nadszedł czas na zawinięcie do Malazu.
Oprócz otwartych bitew była też rzeź szponu w Malazie i to także mi się podobało choć troche za bardzo Erikson wykoksił tą Apsalar.

www.malazempire.pun.pl